Paweł Sękowski*
W odpowiedzi Kurator Barbarze Nowak: Prawda o Związku Nauczycielstwa Polskiego
5 lutego b.r. na prawicowym portalu internetowym wPolityce.pl felieton pt. Prezes Sławomir Broniarz jak żużlowiec – zawsze w lewo. ZNP jest zdecydowanie polityczne w swoim przekazie, poświęcony w całości Związkowi Nauczycielstwa Polskiego opublikowała małopolska kurator oświaty Barbara Nowak. Ten skrajnie jednostronny tekst jest w istocie pamfletem na ZNP, jego obecne władze, ale także tradycję Związku. I można by na tej konstatacji poprzestać – wszak autorzy felietonów mają prawo do pewnej licentia poetica, a felietony nie muszą spełniać rygorystycznych kryteriów naukowości (choć dobrze by było, żeby spełniały kryterium związku z rzeczywistością…). Jednak Barbara Nowak nie jest tylko felietonistką, ale przede wszystkim ważną urzędniczką – a nawet jednoosobowym organem – terenowej administracji rządowej zespolonej. Ponadto jest Barbara Nowak historykiem, absolwentką Uniwersytetu Jagiellońskiego. A to już zobowiązuje do zachowania zasady rzetelności oraz szacunku do prawdy, w tym prawdy historycznej. Nawet w publicystyce.
Jako historyk nie mogę pozostać obojętny wobec natężenia złej woli, nagromadzenia półprawd i nieprawdy, jakie przebijają z krótkiego akapitu felietonu Kurator Nowak, poświęconego tradycji Związku Nauczycielstwa Polskiego. Odniosę się poniżej do kilku najważniejszych kwestii – w imię szacunku dla prawdy historycznej.
Pisze Barbara Nowak, że ZNP chętnie wywodzi swój rodowód „z czasów II Rzeczypospolitej” i że była to organizacja „zarówno w międzywojniu, jak i dziś mocno lewicująca”. Co prawda jednolity ZNP został powołany do życia na zjeździe w Krakowie w 1930 r., ale tradycja Związku jest znacznie dłuższa. Już w 1905 r. powstał pod zaborem rosyjskim Związek Nauczycieli Ludowych, którego celem było nauczanie dzieci w języku polskim i w polskim duchu. W tym samym roku powstał w Krakowie Związek Polskiego Nauczycielstwa Ludowego. W 1917 r. zaczął się ukazywać „Głos Nauczycielski”, początkowo jako organ prasowy Zrzeszenia Nauczycielstwa Polskich Szkół Początkowych, działającego w Królestwie Polskim (tym powołanym do życia w ślad za Aktem 5 listopada z 1916 r. przez Niemcy i Austro-Węgry). W 1919 r., już w z odrodzonej i zjednoczonej z trzech zaborów Polsce, powołano ogólnopolskie struktury Związku Zawodowego Nauczycielstwa Polskich Szkół Średnich oraz Związku Polskiego Nauczycielstwa Szkół Powszechnych. W 1930 r. te dwie organizacje połączyły się, dając początek dzisiejszemu ZNP. Jak widać, tradycja Związku – bezpośrednia, w linii prostej – jest zatem znacznie starsza niż „międzywojenna”.
Ma za to rację Kurator Nowak, gdy pisze, że ZNP była już w międzywojniu organizacją lewicującą. Tradycja lewicowa jest jedną z kilku czołowych, w pełni uprawnionych polskich tradycji historycznych. To polska lewica dzierżyła ster polskiej nawy państwowej w fundamentalnym, początkowym okresie funkcjonowania wolnej Polski, między listopadem 1918 a styczniem 1919 r. Udało się wtedy – dzięki śmiałej, lewicowej agendzie socjalnej i politycznej – związać z nowym państwem szerokie rzesze mas ludowych i robotniczych, rozbrajając tym samym niebezpieczny z punktu widzenia młodej polskiej państwowości potencjał radykalnie rewolucyjnych idei spod znaku SDKPiL, a potem KPRP. Polska lewica, zarówno ta ludowa, jak socjalistyczna, opowiadała się jeszcze w okresie zaborów za upowszechnianiem oświaty wśród ludu, rozwijaniem świadomości narodowej, ale także podmiotowości społeczno-politycznej warstw dotąd dyskryminowanych i wyzyskiwanych. To dlatego nauczycielski ruch związkowy od początku był lewicowy!
Wszyscy prezesi ZNP byli związani z lewicą społeczną. Stanisław Nowak – prezes Związku Polskiego Nauczycielstwa Ludowego w Galicji od przełomu 1905/1906 r., następnie od 1919 r. Związku Polskiego Nauczycielstwa Szkół Powszechnych (ZPNSP) i od 1930 r. pierwszy prezes jednolitego ZNP – krytykowany był przez polski episkopat rzymskokatolicki w związku z postulatami ZPNSP, które miały być „nienawistne do Kościoła i sług jego”. Były to po prostu postulaty powszechnej, bezpłatnej i świeckiej oświaty dla ludu polskiego.
Następca Nowaka – Jan Kolanko, prezes ZNP w latach 1936–1938, wywodził się z kręgów lewicy sanacyjnej i odznaczał się niechęcią do aktywności politycznej niższego duchowieństwa , zazwyczaj aktywności bliskiej ruchowi nacjonalistycznemu. To w tym czasie ukazał się, wspominany przez Barbarę Nowak w jej felietonie, numer czasopisma „Płomyk”, rzekomo równoznaczny z „entuzjastycznym poparciem ZSRS w 1936 r.” przez ZNP. Rzeczywiście, taki numer „Płomyka”, w którym chwalono radzieckie metody wychowawcze i generalnie Związek Radziecki, ukazał się. Była to inicjatywa przede wszystkim Wandy Wasilewskiej (wówczas jeszcze członkini PPS), pracującej w Dziale Wydawniczym ZNP. Jednak ZNP od tego numeru i jego treści się odciął, a Wasilewska właśnie wskutek tej afery straciła pracę w strukturach Związku.
Kolejny prezes ZNP, Zygmunt Nowicki – szef Związku w latach 1938–1939, a następnie czołowa postać Tajnej Organizacji Nauczycielskiej aż do śmierci w powstaniu warszawskim, był związany z PSL „Wyzwolenie”, od 1931 r. z jednolitym Stronnictwem Ludowym.
Pierwszy po zakończeniu drugiej wojny światowej prezes ZNP Czesław Wycech również przez całą swoją polityczną drogę był ludowcem – najpierw w PSL „Wyzwolenie”, potem w SL, PSL Stanisława Mikołajczyka, wreszcie w ZSL. Oczywiście dzisiaj Wycech kojarzony jest głównie jako wieloletni marszałek Sejmu PRL. Jednak do 1947 r., a więc także w okresie, gdy przewodził związkowi nauczycielskiemu, był Czesław Wycech jednym z najbliższych współpracowników Mikołajczyka.
Kazimierz Maj, prezes ZNP w latach 1945–1951, także był ludowcem – najpierw w PSL Mikołajczyka, potem w ZSL.
Wspomina Barbara Nowak „karty w dziejach tego związku piękne”, czyli okres działalności podziemnej Tajnej Organizacji Nauczycielskiej (TON) – bezprecedensowy przejaw masowej oddolnej, ofiarnej aktywności polskiego nauczycielstwa, prawdziwy wzór społeczeństwa obywatelskiego w najczarniejszych latach wojny i okupacji. Nie wspomina jednak Kurator Nowak, że w „Centralnej Piątce” TON znajdowało się pięciu ludzi lewicy: trzech ludowców (Z. Nowicki, Cz. Wycech, K. Maj – wszyscy trzej już przeze mnie wspominani), jeden socjalista (Wacław Tułodziecki) i jeden przedstawiciel lewicowego skrzydła demokratów (Teofil Wojeński).
Pisze Barbara Nowak, że ZNP „zafunkcjonowała w PRL już marcu 1945 r., w czasach formowania komunistycznych zrębów państwa podporządkowanego całkowicie Związkowi Sowieckiemu”. I to chyba ten fragment jest najbardziej bulwersujący, spośród tych odnoszących się do tradycji ZNP. Abstrahując od tego, że w marcu 1945 r. nie istniało jeszcze państwo o nazwie PRL, sytuacja polityczna Polski, tak wewnętrzna, jak międzynarodowa, nie była jeszcze jednoznaczna. Lutowe postanowienia konferencji w Jałcie miały gwarantować Polsce wolne wybory i powołanie nowego rządu, poprzez dokooptowanie do podporządkowanego komunistom rządu tymczasowego przedstawicieli polskiej emigracji politycznej. To właśnie bazując na tej „nadziei jałtańskiej” (która dopiero w przyszłości okazała się „jałtańskim rozczarowaniem”, czy jeśli ktoś tak woli: „jałtańską zdradą”) na legalną działalność w kraju zdecydował się Stanisław Mikołajczyk i cały niezależny ruch ludowy, skupiony od sierpnia 1945 r. w Polskim Stronnictwie Ludowym (wcześniej pod nazwą SL). To właśnie z tą, niezależną orientacją ruchu ludowego ściśle związany był, organizacyjnie i personalnie, reaktywowany Związek Nauczycielstwa Polskiego! W warunkach zaostrzających się represji władz wobec niezależnych ludowców, aktywność w ZNP w latach 1945–1947 była dowodem suwerenności duchowej i odwagi, powiązanej z pewną dozą realizmu politycznego (owszem, działacze ZNP nie poszli „do lasu” – podobnie jak przygniatająca większość społeczeństwa polskiego, która starała się kontynuować egzystencję w warunkach takich, jakie były). Słowa o „marcu 1945 r.” są niegodne i obrażają dobre imię tysięcy odważnych nauczycieli, związanych z ZNP w pierwszych latach powojennej Polski. W tamtym okresie ZNP był ściśle związany z ruchem ludowym, tym spod znaku Mikołajczyka.
Oczywiście, wraz z zaostrzaniem się kursu w Polsce i początkiem polskiego stalinizmu, ZNP nie mógł pozostać organizacją w pełni niezależną. W dalszym jednak ciągu w strukturach Związku działało wielu prawych i ideowych nauczycieli, w tym aktywiści z okresu międzywojennego, wojennej TON i z pierwszych lat powojennych. Rzeczywistość nie jest czarno-biała, a historia nie jest pogadanką dydaktyczną dla dzieci i zdziecinniałych dorosłych. W różny sposób ludzie dostosowywali się do realiów życia codziennego w Polsce Ludowej. Różne były też okresy w dziejach Polski Ludowej – nieporównywalny bowiem jest okres stalinizmu z latami po październikowej „odwilży”, gdy PRL dalej była niedemokratycznym państwem autorytarnym (nie ma co do tego cienia wątpliwości), ale nie była już państwem totalitarnym. ZNP i jego członkowie nie muszą się wstydzić za ten czas.
Na koniec dodam dwie „impresje” z historii działalności ZNP pośród nauczycieli akademickich. Pierwszym przewodniczącym Sekcji Szkół Wyższych ZNP został w międzywojniu prof. Tadeusz Kotarbiński, wybitny polski filozof, logik i etyk. Jest to zatem „rodowód” organizacyjny najwyższej próby. Gdy w 1980 r. zrodziła się w Polsce „Solidarność”, ZNP pozostał w szkołach wyższych odrębną organizacją i oczywiście kojarzony był z ówczesnymi władzami PRL, a przynajmniej z poparciem dla nich. Jednak nie zmienia to w niczym faktu, że gdy w grudniu 1981 r. wprowadzony został stan wojenny, struktury ZNP (w tym w UJ) zostały rozwiązane. Kiedy w marcu 1983 r. ZNP w UJ reaktywowano – owszem, w pewnej opozycji do tendencji „Solidarnościowych” – nowe władze Związku zrzekły się, z własnej inicjatywy, prawa do majątku zdelegalizowanej wówczas „Solidarności” w UJ. ZNP w UJ i jego członkowie nie muszą się wstydzić swojej związkowej karty w okresie PRL. Nie wszyscy musieli być odważni i na pierwszej linii walki „z komuną”. Wystarczy, że większość była prawa i pozostała uczciwa.
W mojej odpowiedzi pozostawiam na boku te fragmenty felietonu Kurator Nowak, które dotyczą bieżącej aktywności ZNP, choć stanowią one większą część opublikowanego przez nią tekstu. Uważam, że powinienem zabrać głos przede wszystkim jako historyk – to dlatego skoncentrowałem się na „analizie historycznej” Związku, którą przeprowadziła w swoim felietonie Barbara Nowak. O współczesnej sytuacji napiszę krótko, na koniec – już nie jako historyk, ale obywatel i aktywny członek ZNP w UJ. Związki ZNP z lewicą nie są wcale ściślejsze niż związki „Solidarności” z prawicą. Linia ideowa ZNP przez dziesięciolecia ewoluowała, podobnie jak ewoluowała linia ideowa „Solidarności”. To naturalne, że nowe okoliczności historyczne i nowe wyzwania wpływają na modyfikacje głównych założeń, strategii i taktyki działania każdej organizacji. Dzisiaj zresztą relacje ZNP w UJ z uniwersytecką „Solidarnością” są bardzo dobre, podobnie jak z trzecim związkiem zawodowym w naszej Alma Mater – Inicjatywą Pracowniczą.
Apeluję do Kurator Barbary Nowak o więcej pluralizmu i szacunku dla poglądów innych niż własne. Jest to szczególnie ważne w przypadku osoby pełniącej stanowisko publiczne. Przede wszystkim jednak raz jeszcze apeluję do Pani Barbary Nowak o szacunek dla prawdy historycznej i dobrego imienia rzesz nauczycieli skupionych kiedyś i dziś w Związku Nauczycielstwa Polskiego.
* Paweł Sękowski – doktor historii Uniwersytetu Jagiellońskiego i Lettres Sorbonne Université, adiunkt w Pracowni Historii Polski Najnowszej Instytutu Historii UJ, zastępca przewodniczącego zarządu ZNP w UJ, prezes Stowarzyszenia „Kuźnica”, redaktor naczelny kwartalnika „Zdanie”, nauczyciel historii i wiedzy o społeczeństwie w klasach dwujęzycznych z językiem francuskim w XX LO im. L. Staffa w Krakowie.
Zdjęcie ilustrujące artykuł pochodzi z 3 lipca 1930 r. Przedstawia uczestników XI Zjazdu Związku Polskiego Nauczycielstwa Szkół Początkowych zgromadzonych na dziedzińcu Collegium Maius. To na tym właśnie zjeździe po połączeniu ze ZZNPSŚ przyjęto obowiązującą do dziś nazwę Związek Nauczycielstwa Polskiego.
ZNP kieruje wezwanie przedsądowe do Barbary Nowak